Zapraszam na wpis podsumowujący
miniony miesiąc. Na początek standardowo kosmetyki, które
pożegnałam, dalej nowości, a na koniec niekosmetycznie.
Ostatnie
dwa tygodnie upłynęły mi na intensywnym pisaniu pracy
magisterskiej, kara
za niedotrzymanie terminu była na tyle duża, że
skutecznie odciągnęła mnie innych obowiązków
oraz od przyjemności (w tym przede wszystkim od bloga). Część
formalności już załatwiona, dlatego powinnam mieć więcej czasu i
liczę, że przełoży się to na ilość nowych wpisów:)
Zacznijmy
od zużyć:
Krem przeciwzmarszczkowy na dzień z
wyciągiem z dzikiej róży
Mój ulubieniec,
z przyjemnością będę do niego wracać. O kremie pisałam
TU.
Hydrolat oczarowy ze sklepu
Naturalis
Brzydko pachniał i mocno ściągał
skórę- bardzo nie lubię tego uczucia. Z ratunkiem przyszedł
niacynamid. Dzięki wzbogaceniu hydrolatu tym składnikiem aplikacja
stała się dużo bardziej komfortowa + kosmetyk zyskał dodatkowe
właściwości antyoksydacyjne. Wersji oczarowej
nie kupię ponownie.
Maska Alterra. Granat i Aloes
Dobra maska z naturalnym składem, moje
włosy pozostały jednak obojętne na działanie kosmetyku. Niemniej
jednak moje włosy należą do rodzaju kapryśnych i odżywek/masek,
które robią na nich wrażenie można policzyć na palcach jednej
ręki. Obecnie nie
planuję ponownego kupna, jednak nie wykluczam, że
kiedyś
wrócę do tej maski.
Oriflame, miód do ust
Nie sądziłam, że kiedyś go
skończę:) bardzo go lubię, być może kiedyś
do niego wrócę.
Lovely, tusz do rzęs Spectacular Me
Moje ostatnie odkrycie (dzięki Milly).
Robi cuda na moich krótkich i prosty rzęsach. Wydłuża, podkręca,
nie skleja. Cudo! Stale w mojej kosmetyczce.
Nowości w kosmetyczce:
Sally Hansen,
preparat do usuwania skórek
Jestem po pierwszej aplikacji i
zapowiadanego efektu wow nie doświadczyłam.
Eveline,
odżywka 8w1
Mimo
syfiastego składu nic nie robi moim paznokciom lepiej. Dobre
SOS.
Wibo, lakier,
Express Growth nr 395
Ogólnie uwielbiam te lakiery. Tutaj
jestem rozczarowana kolorem, szukałam czegoś bardziej wpadającego
w bordo.
Loreal,
filtr UV PERFECT 50 SPF
Czyżby filtr idealny? Na to wygląda:)
Poświecę mu osobną recenzję.
Apis, krem
nawilżający z arbuzem i kwasem hialuronowym, SPF 15
Chyba niestety to nie to. Więcej w
oddzielnej recenzji.
Maść
nagietkowa
Groszowa sprawa, a bardzo dobrze radzi
sobie z przesuszonymi ustami.
Lips, maść
na zajady
Sama nie wiem... Niestety problem
zajadów często mnie dotyczy i jestem w trakcie szukania pomocnych w
walce z nimi specyfików. Jeśli macie coś sprawdzonego, koniecznie
dajcie znać:)
Kiedy zaczynają grzać kaloryfery
zaczynają się moje problemy z przesuszonymi ustami. Jako fanka
malowania ust, stanowi to dla mnie duże utrudnienie. Każdy przyzna,
że popękane, suche usta nie prezentują się dobrze w towarzystwie
szminki. Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby na utrzymanie
nawilżenia ust w ryzach chętnie się o nich dowiem.
Miss Dior
Cherie, EDT
Wraz ze zmianą pory roku, postanowiłam
zmienić zapach. Zawsze preferowałam nuty cytrusowe, dlatego raczej
słodkie Cherie są dla mnie duża odmianą. Na szczęście ten
zapach bardzo przypadł mi do gustu:)
Z racji ostatnich Rossmannowskich
przecen na kolorówkę wrzuciłam do koszyka:
tusz Wibo,
z którym nie zamierzam się póki co rozstawać.
Zdecydowałam się też na dwie szminki
Wibo Eliksir. Cena za obie nie wiele przekraczała 10 zł, (co
usprawiedliwia niezwykle tandetne opakowanie). Wcześniej upatrzyłam
sobie dwa numery: jasny, pastelowy róż 06 i najciemniejszy kolor
09. Początkowo nie byłam przekonana do transparentnego wykończenia
szminek (jestem przyzwyczajona do tych mocno kryjących). Po
aplikacji dostrzegłam jednak ogromne plusy takiej formuły. Łatwo
się nimi pomalować, można stopniować efekt i co najważniejsze
szminki świetnie nawilżają usta i kryją przesuszenia! Wydaje mi
się, że ze wszystkich moich szminek to właśnie Wibo Eliksir
zostaną moimi najlepszymi zimowymi przyjaciółmi:)
od lewej 06 i 09
Pozwoliłam sobie zaszaleć, za to
grudzień będzie miesiącem zakupowej(pod kątem kosmetyków)
ascezy, z racji wielu okazji jakie mnie w tym miesiącu czekają:)
Wiele moich planów w tym miesiącu
legło w gruzach z racji kilku infekcji jakie mnie dopadły. Były to
plany głównie filmowe. Te, o których wato wspomnieć i które
udało mi się zrealizować to:
Jesteś Bogiem
Bardzo dobry, moim zdaniem, film
ukazujący historię grupy Paktofonika i perypetie życiowe jej
członków. Porywająca historia ze świetną muzyką, nie tylko dla
fanów zespołu.
Festiwal Kina Niemego w Iluzjonie z
muzyką graną na żywo (Warszawa)
Tego festiwalu oczekuję z
niecierpliwością co roku. Tegoroczna edycja była moją trzecią.
Jest to specyficzne kino, które na pewno nie przyciąga dużej
publiczności. Jest bardzo emocjonalne, pełne ekspresji dziś
wyrażanej już zupełnie innymi środkami.
Razem z P. wybraliśmy się na Upadek
domu Usherów. Do filmu grał w
klimacie rocka/metalu progresywnego Paweł
Penksa
i jego aranżacja bardzo przypadła mi do gustu.
Fajnie czasem odbyć taką podróż w
czasie:) Polecam osobom, które szukają w kinie czegoś nietypowego.
Poza tym warto odwiedzić Iluzjon, dla
jego pięknej architektury, która po ostatnim gruntownym remoncie z
brzydkiego kaczątka przemieniła się w efektownego łabędzia.
Budynek zyskał też nowy neon. Wnętrze zmieniło się nie do
poznania- wcześniej ciemno i nijako dziś przestronnie i jasno.
Cudo!
Pozdrawiam!