To pierwszy post o tematyce włosowej
na moim blogu. Trochę dziwi mnie ta zwłoka, biorąc pod uwagę
fakt, że na punkcie włosów mam niezłego fioła;)
Zacznę od scharakteryzowania moich
włosów. Są wysokoporowate, niezniszczone ale suche,
wykazują tendencję do falowania, ale potrafią być też proste.
Raczej cienkie, ale jest ich dużo. Nie lubią się z proteinami.
Jednym słowem ciężko mi je okiełznać.
Chce Wam pokazać jak wyglądały moje
włosy po obu zabiegach- laminowaniu włosów żelatyną oraz
płukance z miodem.
Zdaje sobie sprawę z tego, że przed moimi włosami jeszcze bardzo długa droga do osiągnięcia zadowalającego wyglądu- zarówno w ich długości jak i w jakości. zdjęcie z prawej robione telefonem komórkowym- trochę przekłamane kolory
Laminowanie wykonałam raz, pod
wpływem ogólnego zachwytu w blogosferze. Metoda ta potwierdziła
moje wcześniejsze podejrzenia- moje włosy z proteinami się nie
lubią. (żelatyna = proteiny)
Przepis: łyżkę żelatyny rozpuściłam
w 2 łyżkach wrzątku. Po ostudzeniu dodałam ok. łyżki maski
(granat&aloes Alterry). Mieszanka dość szybko stężała więc
musiałam rozpuszczać ją ponownie w łaźni wodnej.
Efekt: totalnie spuszone włosy! (mimo
że punkt rosy tego dnia był optymalny i wynosił coś ok. 12 stopni
wg tej strony)
na drugi dzień: włosy obciążone,
bez życia, elektryzujące się (nowość!) + kosmyki przy twarzy
dalej spuszone... Jednym słowem ta metoda nie jest dla mnie, a
pokładałam w niej wielkie nadzieje:(
Płukanka z miodem
(Miód = humektant)
Stosowałam przez około miesiąc przy
większości myć (myję co 2 dzień, czasem przetrzymam do 3)
Przepis: łyżeczkę miodu rozpuszczałam w 1 litrze ciepłej, przegotowanej wodzie, czekałam aż
mieszanka ostygnie i polewałam nią włosy oraz skórę głowy przy
ostatnim płukaniu.
Efekt: włosy nawilżone (polecam
suchowłosym) ale nie obciążone, ciekawe efekty kolorystyczne, (mój
odrost się lekko zaciera), płukanka podkreśla skręt, mocno
nabłyszcza.
Jak na wysoką tendencję do puszenia
się moich włosów- puszą się jednak mniej.
Polecam przetestować, zwłaszcza
blondynkom, które chcą ocieplić swój kolor włosów.
Laminowałyście już włosy?
Używacie płukanek? Chętnie dowiem się o Waszych typach:)
Jeszcze nie laminowałam (chyba jako jedna z nielicznych ^^), ale na pewno spróbuję, bo podejrzewam, że u mnie może być fajny efekt. Zazwyczaj moje włosy się cieszą z protein, jeśli dobrze zaobserwowałam:)
OdpowiedzUsuńMiód w płukankach to moje niedawno poczynione odkrycie i też strasznie mi się spodobało, jak nabłyszcza włosy. W ogóle uwielbiam ładować miód do wszelkich kosmetyków, najchętniej do maseczek:)!
oj, faktycznie Twoim włosom laminowanie nie służy! U mnie sprawdziło się bardzo dobrze, włosy były mięciutkie, ładnie się układały, błyszczały jak szalone. I trzy dni absolutnej świeżości, wyglądały jak umyte tego samego dnia. Co nie zmienia faktu, że Twoja płukanka jest bardzo interesująca i zamierzam wypróbować:) może moje sucholce też będą zadowolone? Swoją drogą to Twoje włosy po płukance wyglądają jak krótsza wersja włosów Grzybskiej;)
OdpowiedzUsuńdla mnie to komplement, ale nie wiem jak dla Grzybskiej;P jeśli przetestujesz płukankę miodową koniecznie daj znać jak się u Ciebie sprawdziła:)
Usuńdla mnie to komplement, że dla Ciebie komplement^^ !
Usuńmyślę Di, że po prostu nie doceniasz swoich włosów :) każda ma lepsze i gorsze dni, używaj więc miodowej płukanki, a będziesz miała same lepsze. Jestem pod wrażeniem :)
Usuńdzięki milly:* u mnie ostatnio więcej tych gorszych dni, nawet byłam bliska ścięcia włosów.
UsuńPrzypomniało mi się przy okazji, że coś musi być w podobieństwie naszych włosów: dzień po tym, jak wstawiłaś zdjęcie swoich na bloga, Kruha powiedziała do mnie "Di chyba wstawiła fotkę Twoich włosów" i była pod wrażeniem długości, kiedy wyprowadziłam ją z błędu:)
Usuńwłaśnie zabieram się za laminowanie i jestem bardzo ciekawa efektu. Jest nadzieja, że u mnie się sprawdzi, jeśli milly włosom podpasowała;) następna w kolejce jest płukanka z miodu.
OdpowiedzUsuńczekam na sprawozdanie:)
Usuńhmmm, ciężko powiedzieć:) ogólnie włosy zrobiły się gładsze, bardziej miękkie i błyszczące, ale też trochę obciążone u nasady. Na pewno jeszcze spróbuję, ale najpierw może płukanka z miodu:)
UsuńJa również zaliczyłam laminowanie. Nie zauważyłam żadnych spektakularnych efektów. Jedyny plus - włosy są po tym zabiegu mega świeże. Laminowałam wieczorem i obawiałam się, że będę musiała umyć włosy jeszcze raz rano, ponieważ normalnie po wieczornym myciu włosy nie wytrzymywały nocy. Tym razem było inaczej, włosy były świeże przez cały i chyba tylko dlatego będę wracała do laminowania.
OdpowiedzUsuńPłukanka miodowa - wypróbowana... efekty - przetłuszczone a nie kiedy posklejane włosy, dlatego do niej nie wrócę. Miód sprawdza się u mnie jedynie jako dodatek do maski, którą można potem zmyć.
dzięki za komentarz:* dużo dałaś tego miodu do płukanki?
UsuńZ tego co pamiętam to o miodowej płukance przeczytałam u blondhair, która dodawała 1 łyżkę na litr wody. Zrobiłam tak samo, potem zmniejszałam tą ilość ale miałam taki sam problem. Może po prostu moje włosy nie lubią tej płukanki i już, albo mój miód był do dupy i powinnam wypróbować inny xD
Usuńmniej więcej zachowałam podobne proporcje, widocznie ta płukanka nie jest dla Ciebie.
UsuńJestem właśnie kilka dni po pierwszym laminowaniu, więc wpadłam napisać o swoich doświadczeniach;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim u mnie też papka zgęstniała niemal od razu po wymieszaniu do formy takiego glutka i również musiałam ją ponownie rozpuszczać... Na szczęście łatwo mi się spłukało to cudeńko z głowy, a efekt po wyschnięciu spodobał mi się- włosy były jak taka gładka, lejąca się tafla, ale odbite u nasady. Lepiej się też układają i są dłużej świeże, chociaż dzisiaj odrobina wilgoci w powietrzu i zaczynają się puszyć, z czym do tej pory nie miałam problemu.
Ale tak naprawdę u mnie bardzo podobny efekt daje po porostu keratyna dodana do odżywki, a z tego co czytałam to właśnie o ten składnik w laminowaniu żelatyną chodzi.
będziesz wracała do tej metody czy zostaniesz przy odzywce z keratyną?
Usuńdzięki za zdanie relacji:)
UsuńMuszę jeszcze dla porównania potrzymać odżywkę z keratyną dłużej ( zazwyczaj zmywam po paru minutach ) i jeżeli osiągnę taki sam rezultat, jak przy laminowaniu to już nie będę się więcej bawić z żelatyną:)
UsuńKeratyna to moje must have:D
Ta płukanka miodowa tosuper pomysł. Czemu na to wcześniej nie wpadłąm!:)Dzięki spróbuje jak najszybciej:))
OdpowiedzUsuńLAminowanie też mi nie służy puch, przeciążenie...
Dzięki za komentarz:) a jaki masz rodzaj wlosow?
OdpowiedzUsuńkilka dni temu zalaminowałam włosy i obawiałam się przeproteinowania, które o dziwno nie nastąpiło ufff. efektem były fajne loczki ale tylko pierwszego dnia, jak umyłam włosy rano to wyglądałam tak jakbym laminowania żelatyną sobie nie zrobiła:( Jesli chodzi o płukanki to pod koniec zmywania odzywki polewam włosy mixem soku z aloesu, octu jabłkowego (1 łyzka) i wody. Świetnie nawilża i domyka łuski moich wysokoporowatych włosów.
OdpowiedzUsuńTknęłaś mnie i jako, że moja plukanka z kory dębu, korzenia łopianu i skrzypu dopiero zaczyna stygnąć dodalam do niej miodu gryczanego :) zobaczymy jakoś boje sie, ze moze posklejać wlosy :)
OdpowiedzUsuń