sobota, 26 maja 2012
recenzja filtra BIODERMA PHOTODERM ANTI – AGE SPF 30/30 UVA
O konieczności stosowania filtrów pisało już wiele blogerek m.in. Azjatycki Cukier czy Italiana, jeżeli jeszcze nie czytałyście ich postów na ten temat, zróbcie to czym prędzej:) Mam bzika na punkcie ochrony przeciwsłonecznej, wiec może za jakiś czas i u mnie pojawi się taki wpis. Na razie agituję mamę- kupiłam jej filtr Vichy i zabroniłam opalania twarzy, szyi i dekoltu:)
Dziś chciałabym zrecenzować filtr Biodermy, którego kończę już drugą tubkę.
Zacznijmy od składu, który prezentuje się następująco: Water, Dicaprylyl Carbonate, Octocrylene, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol, Cyclomethicone, Alcohol Denat., PTFE, C20-22 Alkyl Phosphate, C20-22 Alcohols, Dipalmitoyl, Hydroxyproline, Tocopheryl Acetate, Ectoin, Mannitol, Xylitol, Rhamnose, Fructooligosaccharides, Laminaria Ochroleuca Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Yeast Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Glucoside, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Propylene Glycol, Citric Acid, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Ethylparaben, Fragrance (Parfum).
Jak same widzicie skład jest długi i niedoskonały (jestem coraz bliżej stwierdzenia ze filtr doskonały to oksymoron:)).
W kremie znajdziemy tylko jeden stabilny filtr: Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol czyli Tinosorb M. Dlatego śmiało możemy się makeupować, bez obawy zdestabilizowania filtra.
Poza tym mamy niezbyt wartościowy Butyl Methoxydibenzoylmethane znany szerzej jako Parsol 1789, który destabilizują substancje powszechnie występujące w kosmetykach kolorowych: talk, mika, tlenek żelaza czy tlenek cynku.
Niestety wysoko w składzie znajdziemy alkohol denaturowany (alkohol denat. czy to nie paradoks pchać go do kremu z etykietą anti-age?). Może wysuszać i podrażniać, u mnie na szczęście nic takiego nie zauważyłam.
Kosmetyk jest trudno dostępny, na próżno szukać go w okolicznych aptekach. Wyjątkiem jest apteka Dbam o Zdrowie (swoją drogą tam jest chyba wszystko), ale cena którą narzuca jest zniechęcająca- 76.19 zł – za 30 ml. Znacznie taniej dostaniemy go na allegro- za ok 60 zł łącznie z przesyłką.
Do jego niewątpliwych zalet można zaliczyć to, że jest wydajny, nie spływa z twarzy, nie zatyka porów ani nie bieli bardziej niż normalny filtr. Dodaje do niego kropelkę maceratu z marchwi, co zmienia jego kolor na dużo bardziej przyjazny - wspaniale ujednolica cerę i nadaje jej ładny, zdrowy wygląd. Taki sposób wzbogacania filtra maceratem z marchwi podpatrzyłam u Tuśki KLIK.
Filtr fajnie napina skórę. Współgra z makijażem wykonanym zarówno sypkimi minerałami jak i płynnym podkładem. Nie ma mowy o rolowaniu!
I jeszcze jedna ważna kwestia – twarz się po nim nadmiernie nie świeci. Nazwałabym to raczej efektem lekkiego glow, wystarczy trochę pudru bambusowego by osiągnąć matowy efekt.
Podsumowując jest to produkt godny polecenia. Jednak jego wysoka cena (w stosunku do pojemności) i tylko jeden stabilny filtr przemawiają na jego niekorzyść. Po wykończeniu tubki zabieram się za testowanie innych filtrów. W kolejce czeka: Anthelios La Roche Posey SPF 30 oraz dwie małe próbki o wartości SPF 50 – Anthelios XL i mleczko do ciała Avene.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy Bioderma ma również filtry spf 50?
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i wyczerpująca notka, dowiedziałam się o tym filtrze wszystkiego, co chciałam:)
tak ma i ich ceny są niższe, choć mają wyższe filtry i większe pojemności! niepojęte:)
Usuńzagadka!^^
UsuńŚwietna notka, zwięzła i na temat. Coś mi się wydaje, że na razie nie kupię tego kremu, ale może z czasem gdy będzie w zasięgu moich możliwości finansowych to z chęcią go się na niego skuszę!!
OdpowiedzUsuńa ja kiedyś przy zakupach w aptece dostałam próbkę filtra Biodermy, tylko w wersji matującej i muszę przyznać, że też mi się spodobał. Może skuszę się na całe opakowanie, kiedy zużyję Antchelios AC La Roche-Posay:)
OdpowiedzUsuń