Promieniowanie UV jest bardzo silnym czynnikiem zewnętrznym,
który istotnie wpływa na procesy starzenia skóry. Mamy 3 typy promieniowania UVA,
UVB i UVC, z których ostatnie właściwie nie przenika przez warstwę ozonową
atmosfery. Przyjrzyjmy się zatem dwóm pozostałym.
Promieniowanie UVB wywołuje zaczerwienienie cery, a
w konsekwencji zmianę pigmentacji naszej skóry czyli opaleniznę. To promienie UVB
odpowiedzialne jest za oparzenia słoneczne, starzenie się skóry oraz jej
nowotwory.
Promieniowanie UVA penetruje nasza skore znacznie
głębiej niż UVB.
Warto zdawać sobie sprawę z tego, że jego natężenie nie zmienia się w ciągu dnia, jest takie same od rana do wieczora, niezależnie od pogody czy pory roku. Zimą jest na równi intensywne jak latem. Przenika przez chmury, szyby okienne i samochodowe!
Niefajnie prawda?
Dlatego, mimo że lato minęło i w naszej strefie klimatycznej nie jesteśmy narażeni na poparzenia słoneczne, warto ze względu na wszechobecne promieniowanie UVA włączyć filtry do naszej całorocznej pielęgnacji.
Warto zdawać sobie sprawę z tego, że jego natężenie nie zmienia się w ciągu dnia, jest takie same od rana do wieczora, niezależnie od pogody czy pory roku. Zimą jest na równi intensywne jak latem. Przenika przez chmury, szyby okienne i samochodowe!
Niefajnie prawda?
Dlatego, mimo że lato minęło i w naszej strefie klimatycznej nie jesteśmy narażeni na poparzenia słoneczne, warto ze względu na wszechobecne promieniowanie UVA włączyć filtry do naszej całorocznej pielęgnacji.
Ponadto liczne w tych kremach silikony (nie taki
diabeł straszny…) tworzą coś w rodzaju tarczy ochronnej, świetnie zabezpieczając
przed wiatrem i chłodem. Pamiętajmy o dokładnym ich zmywaniu - pewnym
demakijażem ciężko zmywalnych filtrów jest metoda OCM (oil cleansing method).
Jeśli jesteście ciekawe co myślę o filtrze Biodermy AKN MAT 30 SPF zapraszam na recenzję.
Filtr ten zbiera bardzo dobre recenzje na Wizażu,
moja również będzie miała udział w budowaniu jego pozytywnego wizerunku:)
Opakowanie i pojemność: 40 ml kremu zamknięte w
poręcznej, smukłej tubce.
Koszt: Ta przyjemność kosztowała mnie ok. 50 zł /sklep internetowy
Najważniejsze obietnice producenta: krem przeznaczony jest do cery trądzikowej, ma mieć matowe wykończenie i nie powodować powstawania zaskórników.
Moja opinia: decydując się na ten krem nie łudziłam się, że będzie miał matowe wykończenie. Antonimem słowa filtr, jaki pierwszy przychodzi mi do głowy, jest właśnie mat :D mimo mojego sceptycyzmu krem nie wypada na tym polu źle. Można nałożyć solidną porcję filtra i ukryć błysk pod warstewką makijażu mineralnego lub/i pudru bambusowego (filtr jest fotostabilny – Tinosorb M=inci Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol)
Krem jest lekki, szybko się wchłania, a nowe zaskórniki
i inne niespodzianki nie pojawiają się.
Sprawdza się w roli bazy pod makijaż, dobrze trzyma się
twarzy, nie roluje się, nie waży, nie bieli.
Same zalety prawda? Bo to wyjątkowo dobry filtr, z odpowiednio wysokim faktorem na chłodniejsze miesiące.
Wady? Dwie: jedna błaha, ale upierdliwa - mianowicie zamknięcie
tubki jest jednocześnie jej podstawą. W związku z tym trochę filtra wycieka na wewnętrzną
stronę zatrzasku, brudzi go i zasycha. Otwór jest trochę za szeroki, na jego dość wodnistą konsystencję - łatwo wycisnąć za dużą porcję. Wiąże się z tym mała wydajność kremu (to już druga wada). Złapałam się na tym, że szybko zaczełam męczyć tubkę przy próbie wydostania zawartości.
Podsumowując: jest to filtr, do którego na pewno będę wracać (tak, testuję dalej:)) i ze spokojnym sumieniem mogę go Wam polecić. Bioderma trzyma poziom, to chyba najlepszy filtr z jakim miałam do tej pory do czynienia.